29-09-2011 15:42
Premiera nowego albumu Łony i Webbera odbyła się 30 września w Warszawie. Ja miałem okazję przesłuchać materiał z tej płyty już dwa tygodnie wcześniej. Jeżeli jednak ktoś myśli, że było łatwo - jest w błędzie.
Utwory z nowej płyty znajdowały się pod ścisłym nadzorem. Porwany przez Zielińskiego jego samochodem, wywieziony do oddalonego od centrum domu, zostałem posadzony na sofie w salonie. A co na mnie tam czekało? Herba, słuchawki i krążek - niepozorna płyta z napisem "TRISTAN I IZOLDA", który miał za zadanie zmylić potencjalnych złodziei lub natrętnych dziennikarzy muzycznych przed odkryciem najnowszych nagrań artysty. I tak z herbą w dłoni, laptopem na kolanach i słuchawkami na uszach przystąpiłem do pracy. Już nie czwarty, a jeszcze nie piąty? "4 i pół" to kolejny studyjny album Łony, który otwiera utwór zatytułowany... Ł.O.N.A. Kawałek ten niespiesznie zabiera nas w muzyczną podróż naszpikowaną ciężkimi i mięsistymi bitami, których nie brakuje na całym albumie. Webber sprawnie wplata w piosenki sample, które wydawałoby się, nie pasują do rapu. Przyjemny sampelek w klimatach klezmerskich pojawia się w utworze otwierającym płytę. Z kolei w "Szkoda Zachodu" słyszymy sample rodem z gier na Atari. "4 i pół" to album uderzający realizmem. Na płycie miejscami bywa komicznie, czasami ironicznie, ale przede wszystkim ciąży ku ziemi. Jest też lokalnie. Łona w tekstach mierzy się z bliskimi nam realiami: brakiem dialogu i zrozumienia między jednostkami i grupami prezentującymi zgoła odmienne poglądy. To, co jest ważne to "tu i teraz". Nie ma planów tak odległych, jak chociażby wizja 2050. Nasze miejsce jest tutaj, nie w projektach tych, na których decyzje wpływu nie mamy. Podobnie - nasz czas jest teraz, nie w czasie przez nich aranżowanym. Ulice, zakłady pracy, budynki poczty... Łona bez żenady i skrępowania mówi o tym, co nas uwiera: staruszki tłoczące się w kolejkach, niedzielni kierowcy, "przyjaciele" z portali społecznościowych, nieinteresujące się mieszkańcami władze oraz wszechogarniający bałagan. Łona jest wnikliwym obserwatorem tego, co dookoła nas i tego, co w nas. Jak to z warstwą tekstową u Łony bywa - mocno chwyta. Co jeszcze na albumie? Wstawki z klasyki polskich filmów, które wszyscy lubimy, sepleniący rap Rymka w utworze "10" oraz akcenty, które znamy z wcześniejszych płyt Łony. Poza tym, ciekawy i bystry rap oraz dobrze zbudowane i przestrzenne melodie. Na koniec, po tym jednym odsłuchaniu, zaryzykuję takie oto stwierdzenie: nowy krążek Łony posiada momentami kawiarniany czar, a żywe instrumenty dopełniają całość w sposób idealny. dystr. Dobrzewiesz Artykuł z numeru: [#12] 10/2011
komentarze
szacunek dla Artysty, Klienta i Konkurencji spowodowa, e w empIku ju stoi na pkach.
lxfpo sieci te si pata... 29-09-2011 16:14:31 |
Wydawca: ATEKTURA/ Maciej Plater-Zyberk ul. Monte Cassino 25/2, 70-467 Szczecin Redaktor naczelna: Anna Tuderek
Redakcja Magazynu SIC! dziękuje za udzielaną pomoc prawną adw. Piotrowi Paszkowskiemu z kancelarii INTER PARES Adwokaci
sic.szczecin.pl | Webdesign i kodowanie: ATEKTURA/ |