Środa - --
Czwartek - --
Piątek - --

19-05-2011 12:28

rozmowa z Agatą Kiedrowicz-Dąbrowską - animatorką kultury, projektantką biżuterii, stylistyką, petitpompon.comLAexpress.pl


- Czym według Ciebie jest moda?
Ubiór to wynik pewnych procesów wewnętrznych, zarówno na poziomie jednostki, jak i na poziomie społeczeństwa. Według mnie moda to komunikacja, język ekspresji, wynikający z całej złożoności przemian kulturowych, społecznych, psychicznych. W takim znaczeniu moda jest pojęciem globalnym, ciężko wyznaczyć jej granice. Przenika, jest częścią wszystkich dziedzin życia.

- Jaką funkcję pełni według Ciebie strój?
Strój jest dla mnie integralnym elementem osobowości, który towarzyszy codzienności. Jednak może być także bardzo mocnym środkiem wyrazu, kiedy abstrahuje od swojej pierwotnej, pragmatycznej funkcji - przyodziania nagiego ciała i ochrony przed warunkami atmosferycznymi. Dziś dobór środków ekspresji jest praktycznie nieograniczony, nasze ciało można porównać do czystego płótna, dowolnej płaszczyzny ekspresji.
Jak mawiał Sailor Ripley, brawurowo grany przez Nicolas Cage'a, w "Dzikości serca" Dawida Lyncha: "Moja kurtka z wężowej skóry jest symbolem mojej indywidualności i wiary w wolność jednostki...". Ja mam swój naszyjnik z jaspisu w plamisty wzór zwany potocznie "panterką"...
Nasze kreacje nie muszą być brawurowe, awangardowe. Zachęcam do wypracowania jakiegoś drobnego choćby elementu garderoby, który wyrazi naszą osobowość, nastrój, będzie swoistym "statementem".

- W jaki sposób tworzysz i kreujesz przedmioty, stroje?
Moja praca wiąże się obecnie głównie z projektowaniem biżuterii oraz stylizacją, czyli zestawianiem różnych elementów garderoby w jedną całość. Mówiąc o komponowaniu zestawów, tworzeniu sylwetki, myślę całościowo - czasem inspiracją jest jakiś drobny element, deseń, faktura materiału, który staram się bezpośrednio lub pośrednio powtórzyć. Lub przeciwnie - skontrastować. Lubię bawić się konwencjami, mieszać style, zestawiać, godzić przeciwieństwa. Podobne eklektyczne podejście towarzyszy mi w projektowaniu biżuterii - łączę materiały szlachetne (srebro, perły, kamienie) z innymi, nietypowymi środkami, nierzadko pochodzącymi z odzysku.
Jeśli chodzi o mój indywidualny styl, określiłabym go mianem eklektycznego minimalizmu - czasem wystarczy mi jedynie czerwona szminka na ustach jako jedyny barwny akcent stroju i jest dobrze.

- Jak się nosi Szczecin?
Szczecin nosi się dobrze, coraz lepiej, choć w dalszym ciągu można zauważyć pewną zachowawczość. Powoli mija etap fascynacji sieciówkami, choć trzeba przyznać, że potrafią wyratować z modowej opresji. Myślę, że nadciąga era oryginalności i powrotu do tradycyjnych form - szycia, wykonywania projektów na zamówienie; otwiera się znów pole własnej kreatywności - każdy szanujący się obecnie fashionista i każda fashionistka posiada na własnym stanie maszynę do szycia.
Można analizować styl miasta jako przestrzeń kształtującą pewne postawy, gusta estetyczne, umożliwiającą ich rozwój, a także ograniczającą. Należy jednak pamiętać, że styl jest wypadkową wielu czynników.

- Czy Szczecin jest łatwym miastem do kreowania mody?
Dzisiaj myślenie lokalne implikuje myślenie globalne, i na odwrót. Pośród moich działań są i takie, które ściśle dotyczą rynku lokalnego (np. Kiermasz Dizajnu, modowe eventy jak Bubble Party czy autorskie warsztaty stylizacji), ale w momencie kiedy "wypuszczam" w świat, np. publikując na blogu sesję zdjęciową, czy najnowszy projekt biżuterii, myślę globalnie - cieszę się, z każdego "zainfekowania" moim wirusem. Mówiąc stricte o Szczecinie - marzę o chwili, kiedy nie będzie już potrzeby debatowania o tym, czy jest tu łatwo czy nie... Szczecin jest dla mnie szklanką do połowy pełną, którą można pięknie i twórczo dopełnić. Szczecin jako inkubator kreatywności nie brzmi wcale źle, prawda?

- Skąd czerpiesz inspiracje?
Uwielbiam przekładać abstrakcje takie jak dźwięki, smaki, zapachy, na konkretne projekty, stylizacje. Myślę, że ubiór może być równie czystym doznaniem jak muzyka lub obraz. Inspirowanie się wyłącznie branżą grozi hermetycznością, powtarzaniem pewnych obrazów, zjadaniem własnego ogona. Przede wszystkim obserwuję, podglądam, czytam, poszukuję natchnienia w najmniej oczekiwanych miejscach, ludziach... Jedyną "trendy" płaszczyzną, na której często goszczę jest modowa blogosfera. "Szafiarki", społeczność o coraz większej opiniotwórczej sile, interesuje mnie również z czysto teoretycznej, socjologicznej strony. Kryje się za tym zjawiskiem mnóstwo fascynujących zagadnień.